Wnioski z 10 lat nagrywania w HD

Kiedy mniej więcej 10 lat temu zakładałem ten blog, dopiero zaczynałem bawić się w nagrywanie filmów. Nie wiedziałem o tym kompletnie nic. Kupiłem za grube pieniądze swoją pierwszą kamerę full HD. Od tamtego czasu wiele się nauczyłem, przesiadałem się kilka razy na nowy sprzęt, pora więc podzielić się z Wami moimi wnioskami z tych doświadczeń.

Nie mogę powiedzieć, bym był teraz utalentowanym filmowcem. Moje filmy to głównie gadająca głowa z przebitkami. Choć nie mogę konkurować z fachowcami i wciąż uważam siebie za wideoamatora, to wypracowałem sobie pewne zasady i zdobyłem trochę doświadczeń, którymi chciałem się teraz podzielić.

Te 10 lat temu miałem nadzieję, że złapię zajawkę także na pisanie o nagrywaniu wideo, ale to wyszło mi tak sobie.

1. Noś przy sobie sprzęt

Jeśli chcesz być odnoszącym sukcesy twórcą wideo, powinieneś zawsze mieć przy sobie sprzęt. I to bez względu na to, co dokładnie nagrywasz. W każdej sytuacji powinieneś mieć ze sobą coś, co pozwoli Ci nagrać jakiś ładny obrazek.

Kilka moich ostatnich telefonów potrafiło nagrywać w full HD i w zasadzie jak ktoś ma nowoczesny telefon, to nie potrzebuje niczego innego. W tej chwili mam Huawei P30 PRO i dzięki możliwości nagrywania trzema obiektywami (normalnym, z zoomem optycznym 5x i obiektywem szerokokątnym) w zasadzie mam więcej możliwości, niż gdy nagrywam moim nowym aparatem (bo kupiłem sobie do niego tylko stałoogniskowy obiektyw).

Oprócz tego wożę przy sobie także GoPro Hero 4 Session, bo ta kamera nagrywa dostatecznie dobrze, by móc uwiecznić nią na przykład jakieś vlogi, choćby podczas jazdy samochodem.

Ale ważny jest dla mnie też mikrofon, który ze sobą mam zawsze, bo

2. Dźwięk jest ważniejszy niż obraz

Choć chcemy mieć na naszych filmach ładne obrazki, to jednak dźwięk wydaje mi się być pod pewnymi względami ważniejszy. Czemu?

Bo obrazki zawsze można podmienić, a dźwięk, jeśli jest nagrany źle, nie może być niczym zastąpiony i trzeba go nagrywać od nowa. Poza tym nikt nie będzie oglądał filmu ze skopanym dźwiękiem, gdy musi się domyślać, co zostało na nim powiedziane, bo zwyczajnie nic nie słychać, prawda?

Dlatego mimo faktu, że mogę nagrywać dźwięk na aparacie (albo podłączając do niego długim kablem mikrofon krawatowy, co robię w czasie transmisji na żywo, albo za pomocą mikrofonu montowanego na aparacie), to zazwyczaj podłączam mikrofon krawatowy do telefonu komórkowego, na którym korzystam z funkcji rejestratora dźwięku.

Robi mi to trochę więcej roboty przy montowaniu (najpierw trzeba zsynchronizować ścieżki) i nagrywaniu (muszę pamiętać, by kilka razy klasnąć lub pstryknąć palcami na każdym nagraniu wideo i audio), ale uniknąłem dzięki temu już dwóch fuckupów. W obu przypadkach nagranie wideo przestało działać, ale audio zostało i mogłem wyprodukować film. 🙂

3. HD wystarczy, jeszcze nie czas na 4K i filmy 360.

No dobra, w sumie już mamy dostatecznie dobry sprzęt, by móc oglądać filmy w 4K i filmy nagrane w 360 stopniach. Mimo to uważam, że to jeszcze nie czas na produkcję filmów w tych formatach.

Zwłaszcza, jeśli produkujesz treści na YouTube. Tam i tak większość userów będzie Cię oglądać na ekranie telefonu komórkowego, gdzie rozdzielczość nie ma aż tak dużego znaczenia.

Co nie oznacza, że ja w 4K i w 360 nie nagrywam, bo i owszem, nagrywam. Ale one służą mi jako surowy materiał, z którego później wycinam (kadruję sobie) to, co jest mi potrzebne. I to wychodzi całkiem fajnie. Zamiast nagrywać dwiema kamerami (plan szeroki i zbliżenie), mogę nagrać jedną w 4K i potem sobie zzoomować.

4. Drony są fajne, ale nie aż tak bardzo

Parę lat temu złapałem zajawkę na drony, półtora roku temu zrobiłem sobie uprawnienia do komercyjnego latania dronami, ale mimo to nie używam materiału z drona aż tak często, jak myślałem.

Podstawowa przyczyna jest taka, że po prostu większość moich filmów to gadająca głowa z jakąś opowieścią. Gdy gdzieś jadę i mam jakieś fajne widoki do pokazania, staram się to robić i nagrać coś dronem. Z drugiej strony to zawsze jest więcej sprzętu do zabierania i mimo faktu, że kupiłem DJI Mavica Air, którego można nosić w (dużej) kieszeni, to jak się do tego doliczy kontroler i zapasowe akumulatory (bo przecież z jednym chodzić nie będę), to robi się to dodatkowy ciężar. A ze względu na fakt, że dla dbania o żywotność tych akumulatorów one się same rozładowują po kilku dniach do mniej więcej 60% pojemności, niemal zawsze muszę wszystkie naładować przed zabraniem w teren. Co kończy się tym, że ładuję jeden lub dwa, bo też rzadko wykorzystuję wszystkie akumulatory w pełni.

Nie mogę jednak powiedzieć, żeby moje filmy coś straciły, gdybym nie miał tam ujęć z drona… Ale zabawa fajna!

5. Dysku i tak Ci zabraknie

Największym moim problemem w tej chwili jest przechowywanie surowego materiału, bo mam pozapychane wszystkie twarde dyski w komputerze.

Jedyne rozwiązanie jest takie, by rozsądnie gospodarować surowym materiałem: nagrywać go w odpowiedniej jakości i wielkości plików. Jeśli nie potrzebujesz 4k, nagraj w full HD 1080p, wynikowy plik będzie dużo mniejszy. Jeśli nie będziesz produkować filmu wysokiej jakości, wybieraj formaty zapisu zużywające mniejszą ilość danych.

Leave a Reply